Dobry dzień trzeci
![Dobry dzień trzeci](https://static.futbolowo.pl/assets/870/6/f/31d3372ab8ee023857422d2d4dd2138871f17b.jpg)
Bo i sędziowie zaczęli trochę lepiej pogwizdywać, a i mecze coraz lepsze, choć może akurat nie ten między Kolumbią a Grecją. Ale później, a raczej raniutko czasu polskiego dzisiaj mieliśmy fantastyczną sposobność zobaczyć co oznacza siła charakteru, wielkość jednostki przekładająca się na morale kolegów. Mowa o meczu WKS – Japonia, a raczej o dwóch meczach w jednym.
Po godzinie gry z malutkim naddatkiem na boisko wszedł Didier Drogba. Wtedy reszta Słoni przegrywała 0:1 z samurajami i niewiele wskazywało na to, że sytuacja ulegnie diametralnemu odczarowaniu. Drogba wszedł na plac, popatrzył tu i ówdzie. Po czterech kolejnych minutach jego zespół prowadził już 2:1 by ostatecznie zwycięstwa nie pozwolić sobie wydrzeć. Drogba w tej potyczce bramki nie zdobył, nawet nie asystował przy obydwu zdobytych. Nie musiał. Wystarczyło że się pojawił, coś - może nawet podświadomie – w mentalności swoich partnerów zmienił.
W polskiej reprezentacji takiego autorytetu nie ma. Do pewnego stopnia mógłby nim być Jakub Błaszczykowski, ale nawet w tym względzie WKS ma nad nami istotną przewagę. Po prostu dysponuje grupą bardzo wartościowych piłkarzy. Mogą oni mieć swoje problemy w ciągu godziny gry z Japonią, ale wejście Drogby natychmiast może pobudzić ich do chęci osiągnięcia faktycznej wartości. I dlatego oglądaliśmy o trzeciej rano dwa mecze. Przed Drogbą i w czasie jego pomocnej obecności.
Błaszczykowski całej drużyny nie pobudzi. To żadna złośliwość. My mamy raptem kilku piłkarzy. Drużyny od dawna nie. I może dlatego biało-czerwoni mogli jedynie obserwować w tv jak WKS ogrywa Japonię.
Oczarowany Drogbą Tomasz Pazdyk
Komentarze