Koniec wzruszeń

Myśl po przebudzeniu w poniedziałek? Taka, że czekają nas cztery lata pustki. Mundial przeszedł do historii. Przyjdzie godzina osiemnasta, później dwudziesta druga a tu nic. Studio mundialowe przestało działać. Teraz czas na "pomundialowe" refleksje. Również w telewizji. Refleksje wyrażane przez znawców ze średnią wieku oby zasadniczo niższą niż przez miesiąc zapraszani goście. Futbol tworzą młodzi i oni właśnie mają najtrafniejszy wgląd w piłkarskie sprawy.

Brazylia zorganizowała ciekawy turniej, najciekawszy spośród dotychczasowych. Ale bez szczęśliwego rozwiązania własnego. I mamy szok w garncu kawy. I mieliśmy 18-minutową ceremonię zamknięcia imprezy zorganizowaną subiektywnie, kompletnie pod Brazylię. Nieudolną, skopaną i nieobiektywną właśnie.

Widać to na każdym kroku. - Nie zasłużyliśmy na porażkę z Niemcami 1:7 - to słowa brazylijskich piłkarzy. Jak widać wniosków nie wyciągnęli żadnych z lekcji prawdziwego futbolu. Nie pojawiła się bowiem pokora, a przekorna buta i u niektórych nadal panuje przekonanie o brazylijskiej wielkości. Nie zasłużyliśmy? To kto zasłużył? Kto grał z Niemcami w półfinale o finał? Tybetańskie państwo mnichów buddyjskich? Syrenka z Paragonem z powieści Bahdaja "Do przerwy 0:1"? Nie, w tym meczu grała (naśladowała granie) Brazylia. Ta która na ten mecz nie zasłużyła. Na mecz, a nie na wynik. Bo na 1:7 zasłużyła.

Chociaż, jak się dobrze przypatrzeć, coś w tym żalu Brazylijczyków o niezasłużonym wyniku jest. Grany był futbol, a padł wynik hokejowy. Tyle że mógł być siatkarski. W tie-breaku siatkarze grają do piętnastu. I tyle bramek w tym nieszczęsnym meczu mogla stracić Brazylia. Naprawdę mogło być jeszcze dużo gorzej niż było. W tym kontekście 1:7 nie jest do końca zasłużone.

Regulaminy okazują się niekiedy bezduszne. Wydarzenie na boisku rozpatrywane pod kątem statystyki czasami zaciemniają rzeczywistość. Czwarta drużyna na mundialu traci najwięcej bramek ze wszystkich uczestników turnieju. Czwarta drużyna, która okazała się najsłabsza w cyfrach i najbardziej rozczarowująca. Coś tu jest nie tak. Może trzeba wymyślić coś nowego. Byśmy więcej takiej czwartej Brazylii nie musieli oglądać.

Tomasz Pazdyk